Podczas dzisiejszej Mszy Świętej, tuż po przyjęciu Komunii, zobaczyłam dziewczynkę, która przez całą Mszę siedziała spokojnie, a teraz ze smutną miną, dość poważnie, gdzieś na pograniczu płaczu patrzyła na swojego tatę i próbowała mu coś przekazać. Pomyślałam sobie: "Kurczę, Panie Jezu, jesteś tutaj, tak bardzo obecny, a ta dziewczynka tego nie czuje... Proszę przyjdź do jej serca, pozwól jej Siebie poczuć. Przytul ją.". Wyraz jej twarzy w mgnieniu oka przemienił się :) Zaczęła się uśmiechać i żartować :)
Chwała Panu za tak wielki znak! :)