Dzisiaj opiszę historię dość niezwykłą... Historię, którą usłyszałam pod koniec rekolekcji marcowych 2012r, które były punktem zwrotnym w moim życiu. Od tamtego czasu zaczęłam przeżywać głębokie nawrócenie. Osobom, które brały udział w tych wydarzeniach, nadam przypadkowe imiona. Części z nich po prostu nie pamiętam.
Jechałyśmy pociągiem powrotnym do naszego rodzinnego miasta, rekolekcje odbywały się w górach. Agnieszka, którą poznałam trzy dni wcześniej opowiedziała mi historię pewnej dziewczyny. Ma na imię Dominika. Miała bardzo trudny czas dorastania, problemy rodzinne. Najpierw musiała wyjechać do Kanady do wujka, by pracować, a później osiedliła się w Anglii. Zupełnie sama. Tam odnalazła się w jednej ze wspólnot, poznała wielu ludzi, którzy jej pomogli. Znalazła bardzo dobrą pracę. Bóg bardzo mocno ją doświadczał, ponieważ jakby tego było mało... choruje na raka płuc. Dominika nie traci jednak swojej wiary i jest bardzo blisko Boga. Pewnego razu, gdy leżała w szpitalu, płacząc, zapytała Boga, czy ona to wszystko zniesie, czy da radę. Poprosiła o znak. Wtedy spadła z łóżka. Nic jej się nie stało, kroplówki, rurki i wenflony też całe. Zaczęła się śmiać, że nie musiał aż zrzucać jej z łóżka. Innym razem, gdy spotkała się ze swoim przyjacielem i rozmawiali, nagle w tłumie ludzi, ujrzała pewną dziewczynę, jako anioła. Od razu opowiedziała o tym swojemu przyjacielowi i zaproponowała modlitwę. Pomodlili się. Po chwili do jej przyjaciela w tłumu podeszła Agnieszka i przytuliła go. Dominika wybałuszyła oczy: "To Ty ją znasz?!". Agnieszka, którą poznałam, w wizji Dominiki była aniołem.
Kimże jestem, że Bóg mi pozwala spać z aniołami? Zdanie "Anioły są wśród nas" nabiera od razu nowego znaczenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz