Przeżywam chwilowo pewne trudności w relacjach międzyludzkich. Dzisiaj razem z Jezusem wygraliśmy bitwę, lecz czy uda nam się wygrać wojnę w tej relacji? Jednak nie o tym teraz chciałam. Jeszcze nie teraz.
Chwilę temu zobaczyłam post o Uli chorującej na raka. Nowotwór to choroba, która przerażała mnie już od dzieciństwa, a dokładniej od chwili, gdy obejrzałam film o dziewczynce, która najpierw straciła nogę w wyniku amputacji, a później przerzuty na resztę ciała i tak doprowadziły ją do śmierci. Nie rozumiałam tego kompletnie. Niesprawiedliwy wyrok.
Jeszcze niedawno bardzo interesowałam się tematami genetyki i dziedziczenia tej choroby, ponieważ występowała w przeszłości w mojej rodzinie. Ciągałam rodziców po lekarzach, by dowiedzieć się czegokolwiek więcej. Miałam trochę racji, ponieważ sami nie badają się profilaktycznie. Jak większość społeczeństwa -boją się odkryć, że coś może im dolegać. Dosłowne zdanie: "Jeszcze coś się znajdzie... Lepiej nie wiedzieć." Słyszałam to już wiele razy, a co gorsza, nie tylko od moich rodziców. Nowotwór ma bardzo dobre rokowania, w większości przypadków jest uleczalny. Nawet ten złośliwy. Pod jednym warunkiem. Jeśli zostanie wcześnie wykryty. Gdy występują objawy zewnętrzne, zazwyczaj jest już za późno. Sam guzek nie boli. Czy można zatem popełnić większy błąd? A czy mocno wierzący chrześcijanin powinien się badać? Oczywiście, że tak! Bóg nie po to dał nam rozum, byśmy z niego nie korzystali! Może właśnie On zsyła nam pomoc w postaci ostrzeżeń, informacji, badań...?
Była kiedyś powódź i był człowiek, którego dom został zalany. Był to człowiek ogromnej wiary i ufności w Boga. Gdy woda podchodziła coraz wyżej i sytuacja stawała się niebezpieczna, człowiek ten uciekł na dach swojego domu. Siedząc na dachu począł się gorąco modlić do Boga o pomoc i ratunek. Po pewnym czasie podpłynęli do niego łodzią nieznajomi ludzie i zaproponowali mu zabranie się z nimi, lecz on stanowczo odmówił. Powiedział im: "Wierzę, że mój Bóg mnie uratuje" i począł się znowu modlić, a ludzie ci odpłynęli. Po niedługim czasie przepływał koło niego wojskowy patrol którego celem było pozbieranie tych powodzian którzy nie zdążyli się ewakuować. Ale i tym razem nasz bohater odmówił, powtarzając te same słowa co poprzednio. Nie mając innego wyjścia żołnierze odpłynęli. Parę godzin później, gdy okazało się ze nadchodzi naprawdę ogromna fala powodziowa, został wysłany do naszego bohatera helikopter, ale on i tym razem odmówił zabrania motywując to tak jak poprzednio. Zapowiadana fala nadeszła i nasz bohater utonął. Po śmierci spotkał się z Bogiem i zaczął Bogu wyrzucać: "Dlaczego mnie nie uratowałeś, Boże, skoro tak gorąco się o to modliłem do Ciebie?" A Bóg odrzekł mu na to: "Trzykrotnie wysyłałem Ci pomoc w odpowiedzi na Twoje modlitwy, ale ty byłeś ślepy i za każdym razem odmawiałeś mej pomocy..."
Wracając do mnie: często prześladowały mnie uporczywe myśli o tym, że umrę na raka. Nawet gdy tylko wyobrażałam sobie w przyszłości swoją śmierć, właśnie tak wyglądała. Szpitalne łóżko. Chemia. Brak włosów. Bez względu na wiek. W każdym razie, w pewnym momencie swojego życia przestałam panikować. Sądzę, że to dzięki działaniu Boga w moim życiu. Nie tylko moje rany zostały uleczone, ale również wiele lęków odeszło w siną dal. Teraz żyję z dwoma guzkami na tarczycy, które odkryłam "przypadkiem", jakiś czas temu (robiąc badania), na szczęście raczej są niegroźne, pod stałą obserwacją. Podobnie chorobę Hashimoto (właśnie przez moją paniczną dociekliwość). Wierzę, że Bóg nie podaruje nam krzyża, którego nie będziemy w stanie unieść.
Dążę do tego, że bardzo dobrym sposobem na zapomnienie o własnych kłopotach jest oddanie się innym ludziom i ich problemom. Teraz jest mi ciężko przez ataki złego na moje relacje, ale jest to sprawa, która może poczekać. Mogę przecież to jeszcze znieść. Wszyscy możemy. Jedynym ratunkiem dla Uli jest cud. Ona może tej modlitwy potrzebować o wiele bardziej. To zabawne, ale nigdy chyba nie modliłam się jeszcze o cudowne uzdrowienie. Gdy zobaczyłam tę informację, poczułam, że chcę się o to modlić. Zawsze poruszają mnie historie związane z nowotworem. Może dlatego, że jest on taki bezlitosny i krzywdzi niewinne osoby. Może dlatego, że bywa taki silny i podstępny, a ludzkie działanie zwyczajnie w świecie zawodzi. Mam teraz silną wiarę. Przechodzę przez wiele burz, ale sama jestem w tym, jak burza. Dzięki mojemu ogromnemu zaufaniu. Może właśnie takiej wiary w naszych modlitwach nam potrzeba?
Gdy Jezus tam szedł, tłumy napierały na Niego. 43 A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi; całe swe mienie wydała na lekarzy, a żaden nie mógł jej uleczyć. 44 Podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza, a natychmiast ustał jej upływ krwi. 45 Lecz Jezus zapytał: "Kto się Mnie dotknął?" Gdy wszyscy się wypierali, Piotr powiedział: "Mistrzu, to tłumy zewsząd Cię otaczają i ściskają". 46 Lecz Jezus rzekł: "Ktoś się Mnie dotknął, bo poznałem, że moc wyszła ode Mnie". 47 Wtedy kobieta, widząc, że się nie ukryje, zbliżyła się drżąca i upadłszy przed Nim opowiedziała wobec całego ludu, dlaczego się Go dotknęła i jak natychmiast została uleczona. 48 Jezus rzekł do niej: "Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!" (Łk 8, 42-48)
Nadawcy proszą o nowennę pompejańską przez 54 dni. Ponoć tą modlitwą wszystko da się wyprosić, co potwierdzają liczne świadectwa. Dlatego nie dziwię się. Czuję, że będzie ciężko z regularnym odmawianiem, ale każda ofiara może przymnożyć łask. Dość szybko podjęłam decyzję, ale skoro Bóg wlał mi w serce takie pragnienie, niech później martwi się razem ze mną o ten obowiązek. I nie chodzi o to, że chcę się tym tutaj pochwalić, tylko zachęcić innych! Jeśli nie zdecydujecie się na nowennę... Zawsze możecie ofiarować przynajmniej jeden różaniec, dziesiątkę, lub Koronkę do Bożego Miłosierdzia... Każde wspomnienie modlitewne będzie Bogu miłe.
„Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie.”Mt 18,19
A gdyby tego było mało, chwilkę później trafiłam na zdjęcie:
I niech ktoś mi powie, że Bóg nie działa na facebook'u! Zwłaszcza, że mamy http://facebog.deon.pl/ :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz