Ale... brakuje mi różańca. Bardzo.
Trzeba coś z tym zrobić...:)
PS Później nastąpi edycja i dopiszę o tych wszystkich małych, niesamowitych niespodziankach :)
1) Dostałam pyszne pierniczki- pięknie zapakowane od Ewelinki (jeśli to czytasz, pozdrawiam :) ).
2) Upominek (kolczyki) od mojej nauczycielki gry na wiolonczeli :)
3) Podziękowania za zgłoszenie własnych spostrzeżeń dotyczących wady kręgosłupa chłopca, którym się opiekuję- okazało się, że podejrzenia były słuszne. Dostałam dwa podkłady w prezencie (jeden od Armaniego) :)
4) Dzieci w przedszkolu po raz pierwszy nie mogły się ode mnie odkleić- co chwila przytulały (nawet chłopiec, który potrafi krzyczeć, że chce kogoś zabić), chciały chodzić za rękę- robić coś razem.
5) Odezwała się do mnie znajoma, z którą kiedyś się przyjaźniłam (do tej pory kontakt był nieco urwany- nie rozmawiałyśmy właściwie prawie rok)- zaprosiła na balet "Jezioro Łabędzie" w Sali Kongresowej :)
6) Następnego dnia kolejna znajoma, z którą nie rozmawiałam prawie pół roku. Byłam głodna- choć o tym nie wiedziała- zrobiła mi obiad i dała pyszne kanapki z chleba własnej roboty na wynos :)
7) Chciałam pójść do fryzjera. Obawiałam się przedświątecznych kolejek i braku możliwości zapisania się. Ale miałam dobre przeczucie- wstałam rano, nie spieszyłam się- poszłam do salonu. Jak weszłam, tak za moment siedziałam na fotelu- sytuacja niespodziewana nawet dla pań- akurat miały lukę :)
Czuję, że Maryja bardzo ochraniała mnie przed pokusami, trudnościami, różaniec dawał mi siłę... byłam bardziej wyciszona, opanowana, teraz już tak nie potrafię. Czas to zmienić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz